Szczeliniec Wielki – 919 m. n. p. m. KGP#8/28

Szczeliniec Wielki – 919 m. n. p. m. KGP#8/28

Cześć!

Szczeliniec Wielki to najwyższy szczyt Gór Stołowych, bardzo dobrze znany turystom ze względu na tarasy widokowe, skalne labirynty oraz głębokie szczeliny, w których śnieg potrafi zalegać nawet w porze wakacyjnej.

Trafił się w sierpniu długi weekend, więc trafiła się również okazja na wyjście w góry. Zadzwoniłem do brata, czy chce mi towarzyszyć w kolejnym punkcie prowadzącym do zdobycia KGP, jak się później okazało nie jedynym w tym dniu.

Z samego rana zapakowaliśmy się do samochodu i udaliśmy się w kierunku Pasterki. Wjeżdżając do samej miejscowości, zaraz przed Hotelem Szczelinka znajduje się niewielki, szutrowy parking na ok 8 – 10 samochodów. Dla nas akurat tego dnia miejsce się znalazło.

Z parkingu ruszyliśmy żółtym szlakiem w stronę szczytu. Trasa od strony Pasterki pnie się dosyć mocno w górę przez las, po skałach i korzeniach. Tego dnia obecna była delikatna mżawka, więc o upadek na trasie nie było trudno. Na szczęście obyło się bez takich. Schronisko na Szczelińcu osiągnęliśmy po jakichś 40 minutach marszu.

Na szczycie zastaliśmy oczywiście tłum ludzi. Ciężko było się nawet dostać na któryś z tarasów widokowych. Bardzo zraziły mnie także dodatkowe budki z pamiątkami rozstawione obok schroniska. Od razu skojarzyło mi się z polskim morzem w trakcie sezonu urlopowego. Z drugiej strony spodziewałem się tego. Szczeliniec jest bardzo obleganą i popularną górą. Trudno się też temu dziwić. Widoki jakie oferuje ten szczyt mówią same za siebie.

Znajdziemy tutaj oczywiście schronisko. Jest to jedno z najstarszych schronisk w Polskich Sudetach, które zostało wybudowane od razu pod kątem turystyki. Przed budynkiem rozciąga się panorama na Karkonosze, Góry Sowie, Góry Kamienne oraz Broumovskie Ściany.

Jeżeli chce się skorzystać z usług obiektu, musicie nastawić się na dosyć wysokie ceny. Mnie interesowała w nim tylko pieczątka do książeczki KGP.

Po tym jak nacieszyliśmy oczy widokami, ruszyliśmy dalej do Skalnego Labiryntu.. Czekała nas teraz podróż do Nieba, ale przez Czyściec i Piekło (to nazwy poszczególnych odcinków tej trasy). Ruszamy między skały by zobaczyć Wielbłąda, Tort Pradziada, Małpoluda czy Diabelski stół. Skał posiadających własne nazwy jest tu na prawdę sporo, ale w niektórych przypadkach ciężko mi było, zauważyć związek między wyglądem skały a jej nazwą. W sezonie letnim aby przejść tą trasę należy kupić bilet w kasie przy schronisku. Co nie znaczy, że zimą nie możemy tam iść. Można, tyle że za darmo 🙂

Ze względu na to, że dużo przejść jest ciasnych i niskich, a liczba odwiedzających jest na prawdę duża, trasa jest jednokierunkowa.

Cała akcja zdobycia Szczelinca Wielkiego zajęła nam ok. 3 godzin. Kiedy dotarliśmy z powrotem do Pasterki postanowiliśmy coś zjeść. Padło na Burgery 😉 Naszym kolejnym celem tego dnia była jeszcze Orlica. Po posiłku zapakowaliśmy się z powrotem do samochodu i ruszyliśmy w kierunku miejscowości Duszniki – Zdrój.

Szczeliniec Wielki dopisany do listy 🙂

Postępy i relacje z mojego projektu KGP możecie śledzić tutaj!

Na razie ode mnie to tyle. Hey!

Dodaj komentarz