Nasz pierwszy Eurotrip #12 – Garnki Ogrodu Świętego Jana

Nasz pierwszy Eurotrip #12 – Garnki Ogrodu Świętego Jana

Cześć!

Po spędzeniu prawie tygodnia nad Ebro wśród zapalonych wędkarzy, przyszedł czas na zwiedzanie kawałka Hiszpanii. W ciągu kliku najbliższych dni chcieliśmy udać się południowym wybrzeżem w stronę Walencji, następnie do centralnej części kraju, może nawet wpaść do Madrytu a następnie wrócić do Caspe przez Saragossę. Przez chwilę mieliśmy nawet pomysł żeby wybrać się do Portugalii, ale ostatecznie zrezygnowaliśmy. Do przejechania byłaby w końcu cała Hiszpania a i nasze dwa miesiące wolnego zaczynały się już wyraźnie kurczyć. A pojechać tam, żeby tylko odhaczyć i po chwili już wracać, mijało się z celem. Następnym razem. Portugalia nie ucieknie 🙂

W Caspe zrobiliśmy jakiś małe zakupy nad drogę. Głównie napoje, które od razu wylądowały w „busowej” lodówce i ruszyliśmy. Jak już wspomniałem mieliśmy obrany kierunek, ale bez jakichś konkretnych celów. Kierując się na południe staraliśmy poruszać się bocznymi i mało ruchliwymi drogami. Zaowocowało to trafieniem do miejsca zwanego Les Olles d’Horta de Sant Joan co udało mi się przetłumaczyć jako: „Garnki Ogrodu Świętego Jana”, a lokalsi nazywają to miejsce po prostu „Les Olles” – czyli garnki. Po wnikliwszym przyjrzeniu się okolicy, nazwa ta okazała się całkiem trafna – jeżeli moje tłumaczenie jest poprawne.

Les Olles d’Horta de Sant Joan jest jednym z, jak się okazało, najbardziej znanych kąpielisk położonych w gminie Horta de Sant Joan, tuż przy granicy z gminą Bot, składającym się z 8 basenów na rzece Canaleta – co tłumaczy nazywanie tego miejsca garnkami. Niektóre z nich, będące otoczone gęstą roślinnością, wywołują wrażenie bycia na jakiejś sekretnej rajskiej plaży, której lokalizację dane było poznać jedynie nielicznym.

Niestety, wbrew pozorom, jak już wspomniałem, jest to bardzo znane miejsce, wobec czego jeśli źle traficie to ilość przebywających tam ludzi skutecznie odbierze urok tego miejsca. Z tego powodu uważajcie też gdzie i jak parkujecie auto jeśli to właśnie tym środkiem transportu postanowicie się tutaj dostać. Jeśli zdecydujecie się zostawić wasz pojazd na poboczu pobliskiej drogi, która jest bardzo kręta, całkiem stroma i z powodu bujnej roślinności nie grzeszy widocznością, to naszykujcie się na mandat. Lokalna policja jest w tej kwestii bezlitosna.

Wracając do garnków. Są bardzo ciekawym tworem geologicznym. Mimo swojej niewielkiej powierzchni potrafią zadziwić głębokością. Do wielu z nich można śmiało skakać. Na ogół nie są niebezpieczne, ale mimo to polecamy zachować ostrożność a nawet odradzamy tego typu manewrów. Jeśli już naprawdę nie będziecie się mogli oprzeć pokusie skoku do wody, radzimy podpatrzeć gdzie robią to miejscowi.

Sama woda jest nieprzyzwoicie czysta i nieziemsko orzeźwiająca. Mimo prawie 40 stopniowego upału ta pozostawała chłodna.

Wzdłuż rzeki znajduje się sporo fajnych, czasami poukrywanych wśród palmopodobnej roślinności, miejscówek gdzie można rozłożyć sobie ręczniki albo jakieś krzesełka i mieć przyjemny widok na wodę samemu nie będąc przy tym za bardzo widocznym. Przed wyborem miejsca odpowiedzcie sobie tylko na pytanie czy macie lęk przed płazami. Czasami z pomiędzy zarośli może przyjść w odwiedziny jaszczurka, więc jeśli nie przepadacie za tego typu towarzystwem radzimy znaleźć sobie jakieś przyjemne miejsce na okolicznych skałach 🙂

Znajdzie się tutaj również coś dla miłośników pieszych wędrówek. Okolica jest naprawdę imponująca i urokliwa. Jest tutaj parę szlaków pieszych a idąc wzdłuż rzeki natkniemy się na kilka całkiem głębokich kanionów i nie wielkich wodospadów.

Osobiście uważamy, że dałoby się tu spędzić spokojnie noc. Może nie w namiocie, ale w busie czy niewielkim kamperze stojącym nieopodal nie powinno być problemu. Podsumowując jest to fajne miejsce, żeby się ochłodzić i spędzić przyjemnie dzień.

Jeśli będziecie w okolicy polecamy tam zajrzeć. My tymczasem zbieramy swoje klamoty i jedziemy dalej odkrywać Półwysep Iberyjski. Do zobaczenia na trasie.

Cześć!

 

Dodaj komentarz