Cześć!
Włócząc się czasami tu i ówdzie naszym poczciwym busikiem, nie jesteśmy zbyt częstymi bywalcami przybytków jakimi są kempingi. Zdecydowanie bardziej preferujemy noclegi na dziko. Będąc jednak na dłuższej wyprawie, zachodzi w końcu potrzeba wzięcia porządnego prysznica, zrobienia prania czy zaznania odrobiny luksusu w postaci toalety 🙂 Wtedy korzystamy z nich bardzo chętnie, a z pewnością stawiamy je ponad hostele!
Do tej pory nie spaliśmy na zbyt wielu kempingach, jednak mimo to przedstawiamy wam 3 najlepsze na jakich przyszło nam do tej pory nocować. Wybór jest oczywiście subiektywny i proszę nie traktujcie go jako jakiś wyznacznik. Każdy ma inne preferencje i wymagania. To co u jednego przeważy, że zostanie w danym miejscu na noc, drugiego może całkowicie do danej miejscówki zniechęcić. Nie przedłużając już więcej, zaczynamy! Kolejność losowa.
KEMPING DOLSKO (Dolsko 19, 1262 Dolsko, Słowenia)
Jeżeli jesteś miłośnikiem zwierząt, naturalnego i nieprzetworzonego jedzenia a także wyrobów procentowych domowej roboty to miejsce jest dla Ciebie! Kemping dolsko to tak naprawdę sad owocowy na terenie gospodarstwa rolnego, w którym właściciel pozwala parkować i nocować strudzonym podróżnikom. Jest zapewniony dostęp do toalety, łazienki oraz prądu. Z każdej strony znajdują się zagrody ze zwierzakami, więc jeżeli macie ochotę dać koniu jabłko, pogłaskać krowę albo pogapić się na kozy – nic nie stoi na przeszkodzie. Zwierzęta i wszystko dookoła jest bardzo zadbane i czyste, więc żadne zapachy nie powinny wam przeszkadzać. Przez sad przepływa całkiem duża rzeka, w której bez problemu można się schłodzić.
Każdego wieczora właściciel urządza na podwórku małe posiadówki dla przyjezdnych. Sprzedaje wtedy własne wyroby takie jak chleb, sok, owoce, piwo i wino a także stara się zamienić z każdym nowo przybyłym z dwa słowa. Oczywiście nie ma przymusu, żeby cokolwiek kupować. Gospodarz obdarza gości bardzo dużym zaufaniem, gdyż opłaty, za noc i wszystko co postanowicie u niego zakupić, pobiera dopiero w momencie waszego wyjazdu. Wcześniej nic nawet nie notuje, nie liczy i nie spisuje. Nawet tablic parkujących u niego samochodów! Prosi jedynie, żebyście pamiętali co i ile wzięliście.
Największe zalety kempingu:
- Cena – jedna doba kosztuje 15 euro. Niezależnie od pojazdu jakim przyjechaliście oraz ilości osób,
- toaleta, łazienka, prąd czy dodatkowy namiot nie są dodatkowo płatne,
- świetna atmosfera,
- możliwość poznania mnóstwa ludzi z różnych zakątków Europy,
- lokalizacja – kemping znajduje się w małej miejscowości, oddalonej o jakieś 15 minut jazdy od stolicy kraju – Lublany.
Największe wady:
- ponieważ parkujemy w sadzie owocowym, istnieje spore ryzyko spotkania szerszenia lub osy.
AQUA BARBARA (Pusztaszentlászló, 8896 Węgry)
Na kemping Aqua Barbara trafiliśmy przypadkiem w drodze na Słowenię. Umieszczając go tutaj przemawia przez nas spora doza sentymentu, ponieważ jest to nasz pierwszy kemping z jakiego kiedykolwiek skorzystaliśmy. Mimo to, nie należy z tego powody umniejszać temu miejscu. W naprawdę niewielkich pieniądzach zaznaliśmy pełnego luksusu. Będąc gośćmi tego kempingu otrzymujemy dostęp do basenu zarówno krytego jak i otwartego, jacuzzi oraz kilku rodzajów sauny. Można z tego wszystkiego korzystać całą dobę, z wyjątkiem jednej godziny rano i jednej wieczorem, które przeznaczone są na czyszczenie i przegląd.
Poza tym, znajdziemy tu również restaurację, domki letniskowe, jezioro, kilka miejsc przeznaczonych do rozpalenia ogniska wraz z rusztem, boisko do siatkówki plażowej, mnóstwo wiatek z ławkami i stolikami oraz duże wolnostojące szachy. Wszystko jest bardzo czyste i dobrze utrzymane. Co ciekawe, mimo dużej i dobrze rozbudowanej infrastruktury, nie jest się tym wszystkim przytłoczonym, gdyż parcele postojowe zostały umieszczone na uboczu – w sporej odległości od kąpielisk. W portierni po zameldowaniu się otrzymujemy opaskę, która reagując na słońce wskazuje nam aktualny indeks UV w miejscu, w którym się teraz znajdujemy – fajny gadżet dla osób lubiących się opalać 🙂
Największe zalety kempingu:
- Cena – jedna doba dla dwóch osób i samochodu kosztowała nas 28 euro,
- zwierzak wchodzi za darmo,
- w cenie dostajemy nieograniczony dostęp do wielu udogodnień takich jak basen czy sauna,
- wszystko jest bardzo czyste i zadbane.
Największe wady:
- korzystanie z prądu jest dodatkowo płatne – licznik na każdej parceli,
- na większości miejsc postojowych praktycznie zero cienia – auta stoją w pełnym słońcu.
CAMPING LE CLOS (Lieu dit Le loup, 83630 Aiguines, Francja)
Ostatnia pozycja na tej liście to nasza prywatna perełka. Sami do końca nie wiemy dlaczego tak bardzo lubimy to miejsce. Idę o zakład, że większość ludzi, która tu trafia, zawróci już przed wejściem. Pewnie dlatego, że pierwsze wrażenie jakie się odnosi po przybyciu tutaj, to że jest to miejsce kompletnie opuszczone. Znikoma infrastruktura, kilka przyczep, które zapuściły już korzenie i portiernia mieszcząca się w jednej z nich. Jedyne udogodnienia na jakie można tutaj liczyć, poza toaletą i prysznicem, które co prawda są czyste, ale przydałby się im już gruntowny remont, to możliwość zrobienia prania. Nie zależnie od wybranego programu, koszt odświeżenia naszych ubrań to 4 euro. Na dostęp do prądu, również nie liczcie.
Dlaczego więc tak bardzo polubiliśmy to miejsce? Za taki stan rzeczy odpowiada chyba jego ukształtowanie i położenie. Na terenie kempingu znajduje się mnóstwo drzew zapewniających cień i dających możliwość zbudowania dodatkowego zadaszenia czy powieszenia hamaku. Również same parcele są fajnie wkomponowane w otoczenie. Jeżeli dobrze się ustawcie na jednym ze skrajnych stanowisk, będziecie mieli świetny widok na pobliskie góry okalające kanion Verdon. Pozwala to poczuć się jakbyśmy w ogóle nie byli na kempingu. Odsłonięci od innych parcel mieliśmy wrażenie, że znajdujemy gdzieś w dziczy pośród drzew. To chyba dlatego tak bardzo polubiliśmy właśnie ten kemping mimo, że pod wieloma względami daleko mu do ideału.
Największe zalety kempingu:
- Cena – ta jest ruchoma. Za dwie doby, dla dwóch osób, psa i samochód zapłaciliśmy całe 17 euro,
- zwierzak prawdopodobnie wchodzi za darmo,
- lokalizacja! W 30 minut da się dojść na pieszo do Jeziora Świętego Krzyża i Kanionu Verdon.
- fajny klimat, ma się poczucie bycia odciętym od wszystkiego poza kempingiem,
- z niektórych skrajnych parcel, jest naprawdę piękny widok,
- naprawdę dużo cienia.
Największe wady:
- jedyne udogodnienia to toalety i prysznice,
- brak dostępu do prądu (my go nie potrzebujemy, ale dla niektórych może być poważny problem – zwłaszcza dla posiadaczy pełnoprawnych kamperów),
- ciężko się porozumieć w innym języku niż francuski.
Jak widzicie nie mamy specjalnie dużych wymagań odnośnie kempingów, a w nasz gust trafiają raczej te z fajnym klimatem i atmosferą. Jeżeli też macie swoje ulubione kempingi chętnie się o nich dowiemy.
Na razie to tyle. Cześć!