Nasz pierwszy Eurotrip #11 – ¡Hola! Wędkowanie w Ebro i jak się do tego zabrać!

Nasz pierwszy Eurotrip #11 – ¡Hola! Wędkowanie w Ebro i jak się do tego zabrać!

Cześć!

Jeśli czytaliście poprzedni wpis z naszego pobytu w okolicach Kanionu Verdon, to pewnie pamiętacie, że zdecydowaliśmy się pojechać stamtąd bezpośrednio do Hiszpanii. Także na samym wstępie łapcie pozdrowienia z gorącego Półwyspu Iberyjskiego, na którym jestem pierwszy raz w życiu – jak i w samej Hiszpanii, natomiast Karolina bywa tu regularnie, ponieważ mieszka tutaj jej tata, który prowadzi bazę wędkarską nad samym Ebro. Nietrudno się więc domyśleć dlaczego jedną z pierwszych rzeczy jakie przyszło nam zrobić było udanie się nad rzekę w celu wyłowienia jakiegoś wodnego potwora 🙂

Po przejechaniu kilku kilometrów szutrowymi drogami pośród farm oliwy z oliwek dotarliśmy na brzeg. Pierwsza rzecz jaką zauważyliśmy to spore braki wody w rzece. Jest to oczywiście zależne od pory roku, ale powiedziano nam, że rzeka i tak jest sporo mniejsza i płytsza niż kilka lat temu. Skarpa czy też zbocze, na którym się rozłożyliśmy ewidentnie znajdowało się kiedyś pod wodą. Pomimo tego rzeka i tak robiła wrażenie. W miejscu, w którym byliśmy miała spokojnie ponad 150 metrów szerokości.

Dlaczego warto wędkować w Ebro?

Rzeka jest bardzo znana w środowisku wędkarskim i to do tego stopnia, że wszystkie budynki na pobliskim półwyspie – na którym się de facto zatrzymaliśmy na najbliższe dni, zostały wybudowane w celach komercyjnych i mieszczą się w nich wyłącznie bazy wędkarskie. Co ciekawe ich właściciele to przekrój prawie wszystkich narodowości Europy. Polski ośrodek również tutaj znajdziecie.

Do tematu ośrodków wędkarskich wrócę później. Dlaczego więc warto łowić w Ebro? Odpowiedź jest oczywista: ryby! Naprawdę można złapać tutaj nawet kilkadziesiąt sztuk dziennie. Największą atrakcją są naturalnie sumy i karpie. Te pierwsze często osiągają rozmiary przeciętnego dorosłego człowieka a nierzadko są dużo większe. Poza sumami jest również możliwość trafienia sandacza. Żyją tutaj naprawdę duże ilość tego drapieżnika.

Nasze połowy nie były specjalnie udane, ale Karolinie udało się wyciągnąć całkiem sporego karpia 🙂

Kiedy wybrać się nad Ebro?

W zasadzie możecie pojechać tam kiedy chcecie. Musicie jednak pamiętać, że w okresie od 15 maja do 15 czerwca obowiązuje całkowity zakaz zabierania karpi. Ograniczenie to wynika oczywiście z konieczności ochrony środowiska i zachowania jego równowagi. Poza tym miejcie na uwadze, że przyjeżdżając tutaj porą zimową, może się zdarzyć, że będziecie siedzieli nad Ebro w puchowej kurtce w śniegu – tak w Hiszpanii też czasami pada śnieg 🙂

My oczywiście nie doświadczyliśmy zimy, ale temperatury panujące tutaj w sierpniu były dla nas momentami naprawdę bardzo trudne do zniesienia. Już wiem dlaczego większość mieszkańców ma tutaj przydomowy basen.

Jak łowić legalnie?

Nie jest tajemnicą, że aby uniknąć kłopotów z tutejszym wymiarem sprawiedliwości wodnej należy wykupić licencje. Te najczęściej są dostępne w trzech wariantach: licencja dzienna, tygodniowa i oczywiście roczna. Im dłuższy okres wykupicie tym cena jednostkowa za dobę, w ostatecznym rozrachunku, będzie niższa.

Pozwolenie można wykupić w znajdujących się w okolicy sklepach wędkarskich. Miejcie jednak na uwadze, że wykupienie licencji nie zawsze załatwia sprawę. Są odcinki rzeki, w któych np. łowienie na żywca wymaga dodatkowych pozwoleń. Pamiętajcie również, że łowienie jest dozwolone na maksymalnie dwie wędki na osobę.

Ogarnąć to samemu czy zdać się na bazę wędkarską?

Na to pytanie ciężko jednoznacznie odpowiedzieć, ale jak to w większości przypadków bywa, wszystko zależy od waszej wiedzy i umiejętności – chociaż niekoniecznie, tego ile macie czasu, pieniędzy i czego oczekujecie. Największym plusem ośrodków wędkarskich jest to, że kompletnie nie musicie się o nic martwić. Te zapewnią wam nocleg, pełne wyżywienie, często zimne napoje nad rzeką, wędki, łodzie, pellet do dokarmiania ryb, licencję, sprawdzone łowiska, transport nad rzekę a nierzadko i transfer z lotniska jeśli wybraliście się do Hiszpanii samolotem. Dodatkowo będzie wam towarzyszyła osoba tam pracująca, która chętnie podzieli się posiadaną wiedzą, odpowie na wszelkie pytania i zadba, żebyście jak najlepiej wspominali swój pobyt nad Ebro.

Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żebyście to wszystko ogarnęli sami, ale z pewnością pochłonie to dużo waszej energii, czasu i szczerze mówiąc raczej na pewno nie wyjdzie taniej.. A skoro już jesteśmy przy pieniądzach…

Ile to kosztuje?

Spędzając parę dni nad Ebro zrobiłem mały research, sprawdziłem ceny sąsiednich ośrodków i oszacowałem, że skorzystanie z bazy wędkarskiej wyjdzie was dużo taniej niż ogarnięcie wszystkiego samodzielnie.

Średnia cena za osobę przy czteroosobowej grupie oscyluje w okolicach 500 euro za tydzień i obejmuje z reguły: 7 dniowe zakwaterowanie w klimatyzowanym pokoju, 5 dni wędkowania po 8 godzin dziennie z przewodnikiem, licencję, transport do łowiska, wyżywienie oraz cały wymagany ekwipunek wraz z łodzią – poza pelletem, który trzeba wykupić osobno za ok. 55 – 65 euro za 20 kilogramowy worek. Jeżeli ktoś jest samotnikiem i chce przyjechać bez towarzystwa to cena znacząco wzrośnie i wyniesie od 750 do nawet 1000 euro za tydzień.

Co i tak w porównaniu z organizowaniem wszystkiego samemu jest stosunkowo atrakcyjną ceną, choćby ze względu na to, że okoliczne bazy bardzo niechętnie, albo w ogóle nie prowadzą wynajmu samych pokoi, co wiąże się z rezerwowaniem jakiegoś hotelu w okolicznych miejscowościach lub miasteczkach oddalonych nie rzadko o co najmniej 20 – 30 minut jazdy samochodem. Potem z tego hotelu trzeba dostać się nad rzekę co wiąże się najczęściej z wynajęciem jakiegoś samochodu lub przyjechaniem tutaj własnym autem. Najlepiej posiadającym choćby minimalne zdolności terenowe, do którego zmieści się cały nasz sprzęt i który poradzi sobie z szutrami i kamienistymi bezdrożami Ebro – nierzadko można odnieść wrażenie, że jest się na pustyni. Do tego dochodzą oczywiście jeszcze koszty ubezpieczenia, paliwa, tracenia czasu na robienie zakupów, ogarnianie licencji a ostatecznie i tak najlepsze miejscówki będą zajęte właśnie przez ośrodki komercyjne.

Podsumowując. Jeśli ktoś planuje wybrać się tamte okolice z zamiarem zamoczenia kija, zdecydowanie polecamy skorzystanie z usług jednej z okolicznych baz wędkarskich – przynajmniej za pierwszym razem. Jedyny plus jaki dostrzegłem przy ogarnianiu tego wszystkiego samemu to, że nie ogranicza nas czas spędzony nad rzeką i jeśli mamy ochotę możemy tam siedzieć nawet 24 godziny na dobę.

Powyższe informacje i sugestie wynikają jedynie z moich obserwacji i dotyczą tylko okolicy miasteczka Caspe, w pobliżu którego się znajdowaliśmy. Tak naprawdę niech każdy oddaje się wędkarstwu w taki sposób jaki sprawia mu to największą radość 🙂

Jeśli kogoś zainteresowaliśmy, albo pokazaliśmy miejsce, którego nie znaliście i nabraliście ochoty na złowienie dużej rybki to serdecznie polecamy. My byliśmy w bazie CatFishing Caspe. O szczegółach możecie przeczytać pod tym adresem: https://www.catfishingcaspe.com/

Tymczasem my wypuszczamy złowionego karpia i wyruszamy zwiedzać Hiszpanie. Do zobaczenia na trasie!

Cześć!

Dodaj komentarz