Śnieżnik – 1424 m. n. p. m. KGP#11/28

Śnieżnik – 1424 m. n. p. m. KGP#11/28

Cześć!

W listopadzie trafił się dłuższy weekend, a czas wolny trzeba wykorzystywać najlepiej jak się da. Oczywiście pojechałem w góry w celu dalszego kolekcjonowania Korony Gór Polski. Postanowiłem udać się na Śnieżnik, na którym byłem kiedyś lata temu, w ramach weekendu, który spędzałem akurat w Kletnie.

Śnieżnik jest najwyższym szczytem Masywu Śnieżnika ( jedyny wystającym ponad granicę lasu) znajdujący się w paśmie Sudetów. Śnieżnik może też poszczycić się 17 miejscem co do wysokości w całych Sudetach.

Swoją wycieczkę rozpocząłem nigdzie indziej jak w Kletnie. Mam jakiś dziwny sentyment do tej miejscowości. Zresztą jest tam sporo do zobaczenia. Słynna chyba w całym kraju Jaskinia Niedźwiedzia, Muzeum Ziemi czy położona nieco wyżej nieczynna już Kopalnia Uranu, która jest udostępniona do zwiedzania. Serdecznie polecam ją odwiedzić. Po wcześniejszym umówieniu się można przebyć również trasę ekstremalną, która obejmuje niedostępne na co dzień wyrobiska. Oczywiście wszystko pod okiem przewodnika i w pełnym rynsztunku grotołaza. Całość trwa od 3 do 4 godzin. Jeśli ktoś lubi takie wrażenia, zachęcam do skorzystania. A teraz wróćmy do Śnieżnika…

Po zaparkowaniu auta, zmieniłem buty na trekkingowe i ruszyłem powoli asfaltem w stronę szlaku.

Po paru minutach dochodzimy do rozwidlenia. Idąc dalej ulicą dotrzemy do wspomnianej już jaskini niedźwiedziej. Ja odbiłem w prawo, wchodząc między drzewa. Ścieżka tutaj nie specjalnie trudna, ale bardzo kamienista, co przy towarzyszącej mi pogodzie zwiększało ryzyko poślizgnięcia się. Podążając żółtym szlakiem, po ok. godzinie marszu dotarłem do Przełęczy Śnieżnickiej gdzie żółty szlak spotyka się ze szlakiem czerwonym. Stąd do schroniska jest ok. 20 minut spaceru. Tutaj idzie się dużo bardziej komfortowo bo jest to normalna leśna droga, służąca między innymi jako dojazd do schroniska.

Tutaj też natknąłem się na pierwszych tego dnia turystów. Zarówno tych co wchodzili (inną trasą niż ja) jak i schodzących ze szczytu.

Gdyby nie warunki pogodowe, w pobliżu schroniska możemy już liczyć na ciekawe widoki, jednak tym razem wszystko zasłaniała mgła. Ja to mam szczęście…

Początkowo planowałem w schronisku coś przekąsić, jednak ilość kotłujących się ludzi jaką zastałem w środku bardzo skutecznie mnie do tego zniechęciła… Ludzie jedzący kanapki poupychani byli nawet pod ścianą na korytarzu. Ilość turystów na szlaku nie wskazywała, że zastanę tam takie tłumy. Jednak i tak musiałem się zebrać w sobie i nagimnastykować, żeby dostać się do pieczątki. Po wykonaniu tego manewru i podbiciu książeczki czym prędzej się stamtąd ewakuowałem.

Na szczyt ze schroniska bezpośrednio prowadzi szlak zielony, który na tym odcinku jest bardzo kamienisty. Dotarcie na górę zajęło mi ok. 30 minut. Im wyżej tym warunki były co raz bardziej zimowe. Znalazło się trochę śniegu, szron i coraz mocniejszy wiatr. Jednak nie były to warunki nie pokonania, gdyż nie przestraszyły ludzi zmierzających w górę, a tych było całkiem sporo. Oczywiście na widoki nadal nie było co liczyć, nawet na szczycie. Mgła nie odpuszczała nawet na chwilę. Mimo tego szło mi się bardzo przyjemnie. Nie wiem skąd mi się to bierze, ale im cięższe warunki napotykam, tym bardziej czerpię przyjemność z przebywania w górach. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku! Nie mam tutaj na myśli pakowania się np. najwyższe partie Tatr zimą przy lawinowej czwórce! Jednak ujemna temperatura, śnieg i może trochę wiatru czy delikatnych opadów to dla mnie warunki idealne 🙂

Na szczycie znajdziemy ruiny dawnej wieży widokowej, zbudowanej w latach 1895 – 1899, która istniała do roku 1973. Mimo remontu zabezpieczającego wieża przez ok. 20 lat była kompletnie bez opieki. Częste dewastacje i trudne warunki atmosferyczne panujące na szczycie pogarszały stan obiektu, aż w końcu w 1973 roku podjęto decyzję o jej zburzeniu. Podobno w planach jest jej odbudowa, ale od dłuższego czasu nic się w tej sprawie nie dzieje.

Szczyt przecina granica polsko – czeska, z którego przy dobrej pogodzie możemy liczyć na niesamowitą panoramę. Np. od strony północnej możemy podziwiać Karkonosze wraz ze Śnieżką. A pro po widoków. Chciałbym wspomnieć, że ze Śnieżnika można nawet zobaczyć, oddalony o ponad 290 km Masyw Scheenberg i Rax, które leżą w Alpach Austriackich. Obserwacji dokonał w styczniu 2020 roku dr. hab. Krzysztof Strasburger, którą to udokumentował fotografiami. Nie liczcie jednak na podziwianie alpejskich szczytów. Aby w/w masywy górskie były widoczne, pogoda musi być na prawdę perfekcyjna, a te i tak są ledwo dostrzegalne dla ludzkiego oka.

Wracając do mojej wędrówki, kiedy ponownie dotarłem do schroniska, nadal miałem ochotę coś tam zjeść, jednak ilość przebywających tam ludzi wcale się nie zmniejszyła, wrażenie było wręcz całkowicie odwrotnie… Odpuściłem i zacząłem schodzić w kierunku parkingu, gdzie stał mój tyłkowóz.

Wróciłem do samochodu i tego dnia, z racji nie wielkiej odległości postanowiłem jeszcze udać się na Jagodną. Najwyższy szczyt Gór Bystrzyckich.

Postępy i relacje z mojego projektu KGP możecie śledzić tutaj!

Na razie ode mnie to tyle. Hey!

Dodaj komentarz